“Obyś żył w ciekawych czasach“ – Tak przeklinała swoich nieprzyjaciół pewna nacja wybitnych finansistów.
Wczoraj podczas śledzenia spadków na wykresach wiele osób z niedowierzeniem pytało mnie: “Jakim cudem tak niewiarygodnie spektakularny efekt mogły wywołać problemy jednej tylko firmy? Nawet jeśli dużej? I jak to możliwe, że ta firma jest nagle bez żadnej przesady na ustach całego świata?”
Po pierwsze, koncern Evergrande, bo to o nim mowa, jest firmą chińską.
A w takim przypadku słowo “duża” nabiera zupełnie innego znaczenia. To prawdziwy gigant branży deweloperskiej, a z nią związane jest prawie 20% chińskiej gospodarki. Drugiej co do wielkości gospodarki świata.
Po drugie, jeśli taka firma jest zadłużona w sposób gigantyczny, to ten dług liczony jest w kwotach, które potrafią przekraczać wszelkie wyobrażenie. Dość powiedzieć, że jeśli obecnie Evergrande jest winna swoim wierzycielom ponad 300 mld $ (tak, to nie pomyłka, chodzi o setki miliardów dolarów), to przekracza to budżet wielu państw. Np. Polski czy Irlandii.
Prawda, że potrafi zrobić wrażenie?
I przestaje dziwić, że co najmniej od poniedziałku nazwa Evergrande na całym świecie jest odmieniana przez wszystkie przypadki, a wszystkie możliwe media publikują nagłówki typu: “Evergrande, chiński deweloper, sieje strach na światowych giełdach”.
W wyniku niekontrolowanego bankructwa Chiny mogą stanąć nie tylko u progu fali upadłości, ale również zamieszek i strajków. A w rezultacie Wirus Evergrande roznosi się na rynkach finansowych. I może być groźniejszy od “korony”.
Evergrande to gigant nie tylko branży deweloperskiej. Także w sektorach takich, jak produkty spożywcze, Internet czy woda. W Chinach. Już wiesz o czym mowa, jeśli chodzi o skalę?
Too big to fall. “Za wielki, by pozwolić mu upaść” – tak mówiono o Lehman Brothers.
A ten nie słuchał i spektakularnie upadł, ku zaskoczeniu olbrzymiej większości inwestorów, analityków czy innych “wybitnych specjalistów.”
Sytuacja dewelopera właśnie zaczyna być porównywana do tego słynnego upadku banku, który stał się zalążkiem kryzysu finansowego z 2008 r. Którego skutki odczuwamy do dziś.
Nie jest już tajemnicą, że problem Evergrande to problem wymiaru globalnego. Obligacje chińskiego giganta o wartości miliardów dolarów ma bardzo wiele zagranicznych instytucji, dlatego bankructwo poważnie zabolałoby m.in. firmy z USA i Europy. Zabolałoby tak mocno, że może dojść do efektu domina. O sile tornada.
Dlaczego uważam to wszystko za na tyle istotne, aby chcieć się tym z Tobą podzielić?
Otóż najważniejsze – jeśli wiesz, jak wykorzystywać takie sytuacje i posiadasz narzędzia, aby skutecznie zarabiać na panice tłumu, to tylko rośnie uśmiech na twojej twarzy.
A im większa panika i większy tłum, tym bardziej Ty, jako inwestor bardziej zacierasz ręce.
Na świecie dzieje się dużo i szybko. I coraz więcej.